Artykuły
Zapiski duchowe bł. ks. Bronisława Markiewicza 1866 r.
Publikujemy fragmenty zapisków duchowych bł. ks. Bronisława Markiewicza, które mogą posłużyć jako materiał do medytacji.
“Uczcie się ode mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem” (por. Mt 11,29). Samem nic. Jam nic, nic. Ty wszystko. Tobie ufam. W zasługach Twoich, w modlitwie Twojej – moje wszystko. – Ojcze Przedwieczny, przez zasługi Syna Twego – przez upodobanie Twoje w nich i chwałę Twoją przez nie, wejrzyj (sic!) na mnie – istną nędzę – daj mi poznać siebie Ciebie – daj mi w bojaźni i drżeniu ciągle przed Tobą trwać. Z Tobą i w Tobie! Mówisz, żeś Nic, a czemuż, obłudniku, trwożysz się przed względem ludzkim, czemu smucisz się, gdy cię lekceważą – przecież mówisz sam, żeś niczym i nawet takiego obejścia nie jesteś godzien – a z drugiej strony zauważ, jakimi to względami jesteś zaszczycony, oto żyjesz, poruszasz się w Twoim Bogu, Panu wszechrzeczy – a On Twej miłości pożąda sercem otoczonym cierniem a pałającym w ogniu – a ozdobionym krzyżem – On łączy się nawet z Tobą więcej niż mąż z żoną, ojciec z synem, brat z bratem, przyjaciel z przyjacielem, bo staje się z Tobą “jednym”, tak iż nie mieszkasz ty w sobie, ale Chrystus Pan – a ty, okrutny niewdzięczniku tak mało zważasz na te drogocenne nieskończone względy – ty, proch i ziemia rozumiesz tylko, co ziemia, lgniesz tylko do niej – a nie chcesz się rozumieć na tych niewysłowionych nieskończonych względach, które na wieki wieków się nie zmienią, które nigdy nie ustaną. O! Dzięki i Chwała Ojcu, Synowi i Duchowi świętemu teraz i zawsze na wieki wieków. Amen.
– Dzięki Ci, Ojcze i Panie najwyższy, żeś dla mnie Syna Swego Jednorodzonego na ziemię zesłał, by wycierpiał za mnie tak okrutne Męki i by do Ciebie modlił się za mną. – W moc zasług i modlitw tych, Chrystusa Pana błagam Cię, Panie, daj mi poznać Siebie i Ciebie, tak, iżbym się wyzuł ze siebie, a mieszkał w Tobie a Ty we mnie – Weź, Panie, wolę moją, rozum mój, pamięć moją – zwracam Ci je na powrót – a rządź mną, kieruj mną. – Wola Twoja moją Wolą -, Jezu, na krzyżu Tyś Nauczycielem moim, Wodzem moim, Siłą moją – Gwiazdą wśród bałwanów życia mego – Tyś wszystkim przeto dzięki Ci i Chwała na wieki.
Wszystko chcę czynić z ochotą, i z weselem – dla mojego Jezusa. W każdym pragnę widzieć mego Jezusa – z wesołą twarzą spotkam go. – Jezu mój, daj mi to wypełnić!
Pani Moja, Matko Moja, Najświętsza Maryjo!
Cierpienia, boleści cielesne są mi słodyczą, rozkoszą – dla mego Pana. – O niech Cię, Jezu, wszystko kocha z całej duszy! (1869 r.)
Pokój z Bogiem – pokój z bliźnim – pokój ze sobą. Dziś pojednał mnie Jezus z Bogiem – za bliźnich modlić się będę i życzą im wszystkiego – niech chwalą Pana więcej aniżeli ja.
Namiętności i pożądliwości niech słuchają rozumu. Ty, Jezu i Maryjo, mi dopomożecie.
Co się więcej Bogu podobać będzie, to uczynię. Mów, Panie, bo słucha sługa Twój. Jezus w Komunii ucieczka moja, przystań moja, schronienie moje – Gwiazda wśród nocy. Oczy ciągle ku Niemu i w Nim. Cześć i pokłon nieustanny najwyższemu Dobru! – (1869 r.)
Będę głosić śmierć Pana – w moich czynach – w całym moim życiu. – Nie – to co mi się podoba, lecz to co będzie się podobać Bogu memu. We wszystkich rzeczach będę poszukiwał śmierci – zawsze będę umierał z Chrystusem. Jest moim dobrem. Ponieważ mnie upokorzyłeś – tym bardziej – z miłości, czci moja, Jezu Ukrzyżowany! Serce Maryi, wspieraj mnie, abym stał się podobny Tobie – pełne miłości Bożej, zajęte zupełnie przez Jezusa – wypełnione przez Jezusa. Oby tam nie zamieszkały przyjemności tego świata – i nigdy próżność. (1869 r.)
Będę sprawiedliwy wobec najbliższego, nie podejrzewając i nie mówiąc niczego drugiemu, by oczerniać lub szemrać przeciwko niemu – nie tylko nie odsłonię żadnego grzechu, lecz także żadnej słabości drugiego, bowiem, kiedy odkrywam słabość drugiego, wtedy odkrywam moją słabość – Jezus wzorem, według którego winieniem być pouczony. On nie tylko wzorem, ale jeszcze w każdym katoliku, zostającym w stanie łaski działa i przebywa. Cokolwiek czynię, przez Niego i z Nim czynię. Już nie ja, ale Chrystus czyni dobre, które ja czynię. Nie ja się modlę, lecz Chrystus: Ojcze nasz, któryś jest w niebie. Jezus rośnie we mnie z latami: za każdym dobrym uczynkiem Jezus rośnie we mnie. Wszystkimi siłami będę się starać, aby przybytek Jezusa mojego utrzymać w największej czystości i ochędóstwie (czyste serce) i przyozdobić go cnotami i umartwieniem – będę pragnął i łaknął sprawiedliwości. Nigdy nie będę ze siebie zadowolony,(…).
Gdzie Chrystus, tam pokój. Przyniosę pokój najbliższym. Po żadnej stronie wyłącznie nie stanę: Zganię, co będzie do zganienia, aby pokój i zgodę utrzymać między bracią. Stwórz, o Boże we mnie serce czyste i odnów w mojej piersi ducha niezwyciężonego. (Ps 50,12) Kiedyż więc przyjdę i ujrzę Twe oblicze (Ps 41,3). (1873 r.)