Archiwalia
Na zakończenie tegorocznej edycji spotkań w ramach Rodzinnego Świętowania Niedzieli postanowiliśmy w praktyce wypróbować się w tej umiejętności - czyli wykorzystując sprzyjającą aurę i udostępnione zaplecze, spotkać się w gronie "świętujących" stałych i przygodnych na tzw. kompletnym luzie przy grillu i zabawie.
Dzisiejsze spotkanie jest niejako puentą, zwieńczeniem minionego roku (szkolnego naturalnie) genezą którego była swoista intuicja wynikająca z obserwacji życia. Otóż gdy spotykają się dorośli z różnego rodzaju "niezobowiązujących" okazji zazwyczaj gdzieś obok dymi grill (względnie ognisko), panie krzatają się przy strawie, panowie pogadują z boku, a dzieci brykają opodal. Rodzi się zatem pytanie - co trzeba zrobić, żeby było jeszcze fajniej, przyjemniej i ... zabawniej. Nic innego tylo razem się pobawić.
Tak też postanowiliśmy, że dzisiaj będziemy się bawić. Nasz nieoceniony Piotr Kawka, doświadczony harcerz i harcownik bardzo dobrze zatroszczył się o zestaw zabaw wstępnych. Gdy załapaliśmy balcyla pojawiły się i zabawy spontaniczne, niezaplanowane. Zestaw przygotowany przez Piotra miał jedną cechę wspólną - angażował całą rodzinę do współpracy. Nie do rywalizacji, nie do zwycięstwa jakiegoś (choć poprawnie wykonane zadanie mianem takowego można byłoby określić) - a właśnie do współpracy. Nic tak bowiem nie zbliża ku sobie rodziny - jak wspólna zabawa. Okazuje się, że to co w pojedynkę wydaje się nie do zrobienia, w zespole rodzinnym jest proste lub duzo prostsze, a przede wszystkim - zabawne.
Mieliśmy na początku uzasadnione obawy (jak zwykle zresztą) czy ktoś przyjdzie? Przyszliście (i to jak), za co wam chcemy podziękować. Zabawa była przednia. Natomiast prośba jednego z dzieci -"zostańmy jeszcze" - miodem na uszy organizatorów.