Artykuły
Teorie spiskowe Kościoła - Mateusz Szerszeń

Teorie spiskowe Kościoła
Od wieków krążą po świecie teorie spiskowe na temat Kościoła. Część z nich powstaje z fascynacji tajemnicą, inne rodzą się z uprzedzeń albo z niezrozumienia. Jeszcze inne są wynikiem świadomej manipulacji, której celem jest podważenie autorytetu Kościoła jako instytucji. Teorie spiskowe działają na wyobraźnię, bo dają złudne poczucie, że ktoś odkrył sekretną prawdę. W rzeczywistości jednak najczęściej bazują na uproszczeniach, półprawdach i po prostu zmyślonych sensacjach.
Jedną z popularnych opowieści jest ta o rzekomej skarbnicy złota i bogactw, którą Kościół ukrywa przed wiernymi. Przeciwnicy lubią powtarzać obraz piwnic pełnych kosztowności, których nigdy nie zobaczy zwykły człowiek. Tymczasem majątek Kościoła to przede wszystkim świątynie, klasztory, dzieła sztuki i zabytki, które trzeba utrzymywać, konserwować i udostępniać. Nie są to prywatne dobra, lecz dziedzictwo kultury i wiary, z którego korzysta całe społeczeństwo. Wystarczy spojrzeć na katedry, muzea i biblioteki prowadzone przez Kościół, aby zobaczyć, że te dobra na co dzień służą ludziom, a nie finansowym manipulacjom.
Innym powtarzanym mitem jest przekonanie, że hierarchowie ukrywają tajemne dokumenty, które mogłyby obalić podstawy chrześcijaństwa. Mówi się czasem o alternatywnych Ewangeliach, zakazanych pismach czy ukrytych faktach o życiu Jezusa. Tego typu twierdzenia pojawiają się regularnie w literaturze sensacyjnej i filmach (Dan Brown, „Kod Leonarda Da Vinci”). Gdy jednak sięgnie się do historii, okazuje się, że Kościół od starożytności prowadził otwartą debatę na temat autentycznych ksiąg natchnionych. Kanon Pisma Świętego nie został ustalony podczas tajnych spotkań, lecz w trakcie długich dyskusji i rozeznawania, które trwało całe stulecia. Rzekome tajemne dokumenty albo nie istnieją, albo są znane od dawna i trudno mówić o ich tajności.
Często powtarza się też zarzut, że Kościół manipuluje wiernymi w celu zdobycia władzy politycznej. Teoria ta zakłada, że wszystkie decyzje podejmowane przez papieży czy biskupów są dyktowane chęcią wpływu na rządy państw. Owszem, Kościół prowadzi dialog z polityką, bo jego zadaniem jest ochrona życia i godności człowieka, także nauczanie moralne. Nie można jednak sprowadzić tej obecności do cynicznej gry. Przykłady działań papieży w XX wieku pokazują, że chodziło raczej o obronę prawdy i wolności. Jan Paweł II wspierał ruchy pokojowe, upominał się o prawa narodów i sprzeciwiał się totalitaryzmom. Trudno uznać takie postawy za spisek, skoro były jawne i oparte na Ewangelii. Prawda o wpływie Kościoła na politykę jest taka, że Kościół jest dużo słabszy niż sam o sobie myśli, ale jest też dużo silniejszy niż chcieliby tego jego wrogowie. Jeżeli zaś chodzi o wpływy to raczej zachodzi w nim proces odwrotny. To polityka wpływa na Kościół, a nie Kościół na politykę.
Innym często spotykanym wyobrażeniem jest przekonanie, że Kościół celowo straszy ludzi piekłem, aby utrzymać ich w posłuszeństwie. Tego rodzaju zarzut nie bierze pod uwagę, że nauczanie o odpowiedzialności człowieka za własne życie duchowe istniało na długo przed instytucjonalnym ukształtowaniem się Kościoła. Wiara w konsekwencje moralnych wyborów wynika z samej logiki religii. Kościół nie wymyślił piekła po to, by kontrolować ludzi, lecz głosi prawdę o wolności człowieka, który może zarówno wybierać dobro, jak i je odrzucać. Nie chodzi o strach, lecz o odpowiedzialność i nadzieję, że każdy może zwrócić się do Boga. Piekło istnieje bez względu na to, czy się to komuś podoba czy nie.
Niektóre teorie spiskowe próbują również przekonywać, że cudowne wydarzenia i objawienia to tylko zręczne sztuczki albo zbiorowe halucynacje. Zapomina się przy tym, że Kościół zawsze podchodzi do takich zjawisk z ogromną ostrożnością. Wcale nie jest chętny do ich zatwierdzania. Zanim jakiekolwiek objawienie zostanie uznane, musi przejść przez wieloletnie badania teologiczne i medyczne. Wiele zgłoszonych zjawisk nigdy nie zostało oficjalnie przyjętych, właśnie dlatego, że nie miały potwierdzenia. To pokazuje, że nie chodzi tu o łatwowierność, lecz o roztropne rozeznanie. Mówiąc krótko, żeby coś zostało uznane za autentyczne musi stać się cud.
Teorie spiskowe żyją dlatego, że odpowiadają na ludzką potrzebę prostych wyjaśnień. Świat wydaje się wtedy bardziej przewidywalny, bo można wskazać winnych i oskarżyć ich o ukryte zamiary. W rzeczywistości jednak prawda bywa bardziej skomplikowana, mniej widowiskowa i o wiele trudniejsza do przyjęcia. Kościół nie jest tajnym stowarzyszeniem, ale wspólnotą złożoną z ludzi, którzy od wieków starają się podążać za Ewangelią. Oczywiście, nie brakowało w nim błędów i grzechów, jednak to nie one stanowią jego fundament. Fundamentem jest wiara w Jezusa, który nie potrzebuje teorii spiskowych, aby przemawiać do ludzkiego serca.
Warto więc patrzeć krytycznie na każdą sensację i sprawdzać jej źródła. Często okazuje się, że to, co miało być wielką tajemnicą, jest jedynie zmyśloną opowieścią. A prawda, choć mniej krzykliwa, daje więcej światła niż najbardziej efektowna teoria. Kościół, mimo swoich ludzkich niedoskonałości, trwa, bo jego siła nie pochodzi z ukrytych spisków, lecz z obecności Boga.
Mateusz Szerszeń

















