W porannych modlitwach michalici modlą się do Anioła Stróża: "Ty patrzysz ustawicznie w twarz Ojca Niebieskiego, by czytać z niej świętą Jego wolę...". O ileż bardziej te słowa odnoszą się do św. Michała Archanioła, który jest księciem zastępów anielskich, czyli najdoskonalszym z tych duchowych stworzeń. Zresztą w hymnie akatystu ku czci św. Michała śpiewamy: "Witaj, Ty który z bliska kontemplujesz niewymowne piękne i dobroć Boga..."
Droga duchowa, jakiej nas uczy św. Michał, jest drogą milczącej adoracji, wpatrywania się w Boga. W naszych warunkach będzie się ona odnosiła szczególnie do adoracji eucharystycznej. Modlitwa adoracji jest najpiękniejszą formą modlitwy, najbardziej bezinteresowną, a jednocześnie najbardziej płodną duchowo. Jest to pełne ciszy, bezsłowne trwanie przy Panu. "Im świat staje się głośniejszy, tym ważniejsza okazuje się cisza".
Tysiące młodych ludzie jeździ co roku na spotkania Taize. Kiedyś jeden dziennikarz prowokacyjnie zapytał br. Marka: "Czym ten tłum młodzieży wysypujący się z dworców z wielkimi plecakami, karimatami, różni się od młodych, którzy jeżdżą na koncerty rockowe?" Usłyszał odpowiedź: "Tym, że oni przyjechali po ciszę".
Postawa adoracji płynąca z ciszy i do ciszy prowadząca jest postawą czci wobec Stwórcy - pierwszą i podstawową, występującą we wszystkich niemal religiach. Adoracja bardzo szybko zmusza nas do aktu wiary - bez wiary nie sposób wytrzymać na adoracji nawet 10 minut. W adoracji trzeba nauczyć się bierności - pozwolić, by On na mnie patrzył. Pewien pokorny mnich wyznał: Zwykle nic nie robię przed Najświętszym Sakramentem, tylko zgadzam się, by On na mnie patrzył. Czasem nawet na chwilę zasypiam, ale nie czuję się z tego powodu winny. Pan Jezus wie, że jestem po pracy zmęczony. Jego spojrzenie odnawia moje siły. Nie jest to łatwa modlitwa, ale trzeba wtedy pamiętać o słowach Jezusa skierowanych do św. s. Faustyny: "W tygodniach, w których Mnie nie widziałaś ani nie czułaś mojej obecności, głębiej byłem z tobą zjednoczony aniżeli w chwilach uniesień". (Dz. 1246).